niedziela, 19 lutego 2017

Ogłoszenie!

Chciałbym, abyście napisali w komentarzach pod tym postem, co chcielibyście, abym wrzucał na bloga.
Oczywiście do innych zmian jest zakładka "Wasze pomysły".
Spis: (Będę dopisywał, jak mi się coś spodoba.)
- Opowiadania

środa, 1 lutego 2017

Aktualizacja

@Aktualizacja 01.02.2017r.
- Stronę "Konkursy i Regulaminy" zastąpiono stroną "Regulamin".
- Usunięto licznik czasu do wakacji.
- Zaktualizowano regulamin.
- Dodano "Ostatnie aktualizacje", które znajdują się pod "Czy wiesz, że...?".

Informacja.

Po nastaniu nowej edycji (2) usunąłem wszystkie zbędne posty.
Były to:
- Informacje dotyczące wielkiego otwarcia,
- Zapowiedzi opowiadań, które zostały już opublikowane,
- Wszystkie ogłoszenia z roku 2015 i 2016.

wtorek, 10 stycznia 2017

Nowa Edycja.

Nowa edycja naszego bloga, już wystartowała!
W najbliższym czasie opublikujemy pierwsze posty w Nowej Edycji naszego bloga.

Zmiany, które zostały wprowadzone:
-Zmieniono kolory bloga.
-Zmieniono czat.
-Zmieniono tło kalendarza.
-Dodano regulamin, który można przeczytać wchodząc w zakładkę "Konkursy i Regulaminy", następnie klikając "Regulamin".
-Zmieniono nazwę bloga na Demirdegs,

czwartek, 13 października 2016

Kamil i szkoła.

Kamil i jego koledzy poszli do szkoły pierwszy raz w trzeciej klasie, Kamil nagle zauważył swoją panią i pani go przywitała,  wszedł do szkoły i do szatni, aby się przebrać.
Kiedy się przebrał, poszedł do klasy. Lekcje minęły szybko, a na koniec pani zadała zadanie domowe. Kamil za bardzo się nie cieszył bo to był pierwszy dzień szkoły. Kamil razem z kolegami wyszedł ze szkoły ze smutkiem, poszedł do domu i odrobił zadanie domowe, a potem wyszedł na dwór, kiedy wrócił, to poszedł spać.
                                                                                                                              Koniec

piątek, 7 października 2016

Dlaczego Magiczna Kopalnia 1 jest znowu opublikowana?

Ponieważ, tło opowiadania zrobiło się białe i nie dało się tego zmienić.

Magiczna Kopalnia 1

Pewnego razu ośmioletni Mikołaj zastanawiał się, czy magia istnieje naprawdę. Postanowił to sprawdzić. Zebrał grupkę pięciu kolegów: Marcina, Olafa, Zenka, Tomka i Kamila, razem z nim sześciu i wyruszyli w podróż. Mama Mikołaja nic o tym nie wiedziała, więc gdy się zorientowała, że syna nie ma w domu zaczęła panikować.
Zaczęła dzwonić do wszystkich mam jego kolegów, one miały to samo. Mamy się zebrały i poszły zgłosić na policję całą sprawę. W tym czasie Mikołaj z kolegami mieli wsiąść do pociągu i wyruszyć do Ponieleandu(1) , ponieważ chcieli sprawdzić, czy istnieje takie coś jak Mały Czarodziej(2), ale Ochroniarz im przeszkodził.
-Co wy tu robicie bez opieki dorosłego?-zapytał ochroniarz.
-My, chcemy jechać do Ponieleandu.- Odpowiedzieli chórem.
-Po co? - spytał ze zdziwieniem.
- Chcemy sprawdzić, czy Szkoła Mały Czarodziej istnieje - odpowiedział pewnie Mikołaj.
- A macie pozwolenie od rodziców? - Zapytał.
- Nie... -powiedział Tomek.
- Doradzę wam tak, abyście zmykali do domu!- odpowiedział i odszedł.
- On sobie chyba żartuje! - Krzyknął Marcin.
- Wsiadamy do pociągu- postanowił Mikołaj.
- No to jedziemy!- Krzyknęli Marcin i Olaf.
- No to do Ponieleandu!- Krzyknęli chórem i wsiedli do pociągu.
Gdy byli w połowie drogi zauważyli, że kontroler sprawdza bilety.
-Co robimy? - spytał Kamil.
-Kryjemy się pod siedzenia.- Powiedział cicho Mikołaj.
Kontroler ich na szczęście ominął i mogli jechać dalej.
Gdy już dojechali do Niemczech, Mogli już lecieć samolotem do Ponieleandu.
 Kiedy już tam dotarli chcieli wsiąść do pociągu,aby pojechać do stolicy Ponieleandu, aby z tamtąd pójść po chmurach stworzonych przez króla Ponieleandu, Daniela,  ale ochroniarz znów ich zatrzymał.
- Gdzie są wasi rodzice?- spytał Ochroniarz.
- Daleko! - krzyknął Marcin i uciekli.
- Nie możemy iść po chmurach...- powiedział Marcin.
-No to co zrobimy? - spytał Mikołaj
- Może pochodźmy po mieście? - Podał propozycję Olaf.
- Dobra!- krzyknęli i pobiegli w miasto.
W tym czasie policja szukała ich po całym świecie i nie mogła ich znaleźć.
- Gdzie oni są- spytał Policjant.- szukamy ich już godzinę!
- To może zaczniemy ich ponownie szukać jutro?- zapytała policjantka
- No dobrze- Zgodził się policjant.
Gdy dzieci chodziły po mieście zauważyły dziwną dziurę w ziemi.
-Mikołaj jak myślisz co to jest?- zapytał Zenek
-Nie wiem, może tam wejdźmy?- spytał się Mikołaj
- Okej! - Odpowiedzieli chórem.
Gdy tam weszli, nie uwierzyli własnym oczom. Wszędzie było wiele diamentów i rubinów.

-Może weźmy kilka diamentów. - zaproponował Olaf.
-Dobra... - odpowiedział Mikołaj.
- Weźcie co chcecie, bogaci będziecie.
-Co to było?! - krzyknął Kamil
- Nie co, tylko kto. Jeśli to zabierzecie, nie możecie się tym podzielić. Ja was przeniosę do wielkiej męczarn...
wielkiego raju.
-Męczarni?! - Krzyknęli i uciekli.
-Zbliża się noc, gdzie będziemy spać? - spytał Marcin
- Może w jaskini? - zaproponował Olaf
- Nie!!! - Krzyknęli wszyscy oprócz Olafa.
- Nie mówmy na to jaskinia, ale kopalnia i magiczna, bo jest tam wiele diamentów do wykopania. - powiedział Mikołaj.
- Okej - powiedzieli wszyscy i poszli spać na ulicy.

Rano usłyszeli komunikat.

- Poszukujemy sześciu chłopców, jeżeli ktoś ich zobaczy niech zadzwoni na numer 790 900 972
Pewien pan dziwnie się na nich spojrzał.

- To oni! - pomyślał i zadzwonił pod numer.
Po paru minutach przyjechała policja z matkami dzieci. Dzieci wytłumaczyły wszystko, a mamy zapisały ich do Małego Czarodzieja.


(1) Kraj wymyślony przeze mnie, graniczy z Wikutolandem i Polkatu. Leży na kontynencie Magista, który znajduje się pod USA.
(2) Szkoła magii znajdująca się na granicy Ponieleandu i Wikutolandu.

poniedziałek, 9 maja 2016

Dom dziecka 1

Dawno temu był pewien dom dziecka. W tym domu bito dzieci. Pewnego dnia dzieci postanowiły uciec. Obudziły się wcześnie i zauważyły jak ich opiekun bije ich kolegę. Wyszły cicho z domu. Na dworze było zimno, ponieważ była zima. Kilka dni włóczyły się w strachu, żeby nikt ich nie zauważył. Zauważyła ich pani Małgorzata. Przygarnęła ich. Była dla nich bardzo miła kupowała im różne zabawki, aż pewnego dnia dzieci wracając ze szkoły dowiedziały się, że pani Małgorzata nie żyje. Były bardzo smutne. Dyrektor domu dziecka ich zaprowadził z powrotem do ich pokoju, ale nikt ich nie ukarał. Okazało się, że pani Małgorzata została opiekunką, a dzieci zostały zmylone przez sąsiadów pani Gosi. Dom dziecka już był spokojnym domem i dzieci wiodły w nim spokojne życie.*


*Ciekawostka: Takie krótkie, ponieważ to mój sen. Dom Dziecka 2 będzie dłuższy.

Zdrowie, to prawdziwy skarb. (2) i (3)

Dawno temu żył sobie pewien staruszek wraz ze swoim wnuczkiem. Żyli oni w chatce na skraju lasu.
-Zjedz te warzywa! - krzyknął dziadek do wnuczka.
- Ja nie chce - odpowiedział wnuczek i poszedł do pokoju.
Następnego dnia staruszek poczuł się źle. Powiedział swojemu wnuczkowi, że legenda głosi, że gdzieś w tym lesie jest ukryty skarb. Wnuczek zaczął szukać tego skarbu i w pewnym momencie podłoga zatrzęsła się. To był ten skarb. Było to zdrowie w postaci brokuła. Złotego brokuła. Wnuczek jak najszybciej pobiegł do dziadka, ale dziadek już nie żył. Włożył mu do ust kawałek brokuła. Dziadek ożył, a wnuczek już zawsze jadł warzywa.





Żył sobie kiedyś pewien Maciek. Ten Maciek palił papierosy i strasznie kaszlał. Wmawiał sobie, że jest przeziębiony. Wszyscy mówili mu, aby przestał palić, bo przez to kaszle, ale on ich ignorował.
- Maciek, czemu znowu palisz? - spytał Paweł.
- Nie wtrącaj się w moje życie! - krzyknął na niego Maciek.
Maciek stracił w ten sposób ostatniego przyjaciela. Następnego dnia Maćkowi zrobiło się słabo i wylądował w szpitalu. Nikt do niego nie przychodził.
- Jesteś jedynym pacjentem, do którego nikt nie przychodzi - powiedział lekarz - to dziwne.
- Nikt mnie nie lubi - powiedział Maciek.
- Dlaczego? - zapytał lekarz.
- Na wszystkich krzyczałem, bo mówili żebym nie palił - powiedział Maciek.
- Musisz to naprawić - odpowiedział lekarz i wyszedł.
Miesiąc później Maciek wyzdrowiał i już nigdy nie palił, bo przez to można umrzeć i tak jak w jego przypadku stracić przyjaciół. Pogodził się z przyjaciółmi, ale już nigdy nie byli tak związani jak wcześniej.

Wodospad jednorożców

-Dawno temu, na pewnej wyspie był nieodkryty przez nikogo wodospad. Nie był to zwykły wodospad. Był to wodospad jednorożców.
Wokół niego było najwięcej zieleni na całym świecie, ale pewnego dnia wszystkie rośliny zwiędły. Jednorożce nie wiedziały co się stało. Próbowały ożywić rośliny, ale nie udawało im się. 
To była wina ludzi. Zaczęła się w pobliżu wodospadu budowa wysypiska śmieci. Rozpoczęła się wojna między jednorożcami, a ludźmi - opowiadał król jednorożców. - wtedy ludzie uciekli i tak powstało nasze królestwo, przy wodospadzie.
- A kiedy to się działo? - zapytał mały jednorożec.
- Dawno temu, a dokładnie 1050 lat temu - odpowiedział król.
- A co jest za królem? - zapytał inny mały jednorożec widząc plakat koparki.
- To jest tylko obrazek, nie bój się. - uspokoił król.
Kilka lat później dorosły już mały jednorożec o imieniu Bluemoon postanowił zobaczyć człowieka. Po długiej podróży dotarł do Ponieleandu* i napotkał na Drzewnego Tomasza, który odbierał syna ze szkoły Mały Czarodziej. Nikt się nie zdziwił na widok jednorożca, ponieważ w Ponieleandzie jednorożce, jak i pegazy żyły razem z ludźmi. Bluemoon dowiedział się, że już nic nie zagraża jego wyspie i opowiedział wszystkim jednorożcom o Ponieleandzie i jednorożce z wyspy zaczęły odwiedzać Ponieleand. Wiele z nich spotkało się z rodzinami i tak żyli długo i szczęśliwie...



*Kraj wymyślony przeze mnie.

Magiczna kopalnia 3

Kilka lat później, dziwny głos powrócił. Wszyscy się wystraszyli, że legenda o uczniach i nauczycielu to prawda. Właściciele pojechali do króla Ponieleandu Daniela.
-Królu! - zawołał jeden z nich.
-Tak?? - zapytał król.
-W tej kopalni, gdzie jest Mały Czarodziej, jest głos z legendy! - odpowiedział drugi.
-Wiedziałem, że tak będzie... - powiedział cicho do siebie król.
-Jak to?! - zawołali obaj.
-Wyjdźcie, muszę zadzwonic do pani prezydent Wikutolandu (Wiktoria).-powiedział król, a właściciele wyszli.
Dzień później król ogłosił, że trzeba wskrzesić nauczyciela, bo tylko on zna czar. Nauczyciela udało się wskrzesić, ale nic nie pamiętał.
-Ja byłem nauczycielem magii?? - upewniał się nauczyciel.
-Tak - powtórzył 27491 raz król.
-Żartowałem, wszystko pamiętam. - krzyknął nauczyciel i wszedł do jaskini.
Głosem okazał się zagubiony chłopiec, ktory chodził na zajecia.
Wszystko skończyło się dobrze, ale....
CDN...

piątek, 22 kwietnia 2016

,,Zdrowie to najprawdziwszy skarb"

Pewnego dnia Karol i Zuzia spotkali się razem przed domem Zuzi:
- Zuzia co ci jest ? - zapytał Karol.
- Nic, po prostu jestem chora - powiedziała Zuzia kaszląc.
- To nie możemy nigdzie iść , bo ci się pogorszy! - powiedział rozkazująco Karol.
- Po co, przecież nic mi nie będzie - odpowiedziała.
- Idź do łóżka i się połóż - powiedział Karol i odszedł.
Zuzia poszła do domu i położyła się do łóżka. Lecz wcześnie rano specjalnie wyszła na dwór, by być jeszcze bardziej chorą. Nie chciała iść do szkoły. Karol po szkole do domu Zuzi, ale jej babcia powiedziała że Zuzia jest w szpitalu. Karol natychmiast udał się do szpitala. W szpitalu okazało się, że Zuzia jest poważnie chora;
- Co ci jest ? - zapytał nerwowo Karol.
- Mam zapalenie płuc. - powiedziała przykro Zuzia.
- Przykro mi - odpowiedział Karol.
- Przepraszam, że cię nie posłuchałam - przeprosiła Karola Zuzia.
- Nic się nie stało,przecież nikt nie ma takiego przyjaciela jak ty! - powiedział wesoło Karol.
Po kilku dniach Zuzia wesoła wróciła do szkoły i już zawsze o siebie dbała. Kiedyś Karol i Zuzia będą parą. :)                                                                                      

sobota, 9 kwietnia 2016

Drzewny Tomasz

Żył raz sobie pewien Tomasz. Wszyscy mówili na niego Drzewny Tomasz, ponieważ ciągle wpadał na jakieś drzewa. Pewnego dnia obudził się o 7:00 i poszedł umyć zęby. O godzinie 7:45 postanowił pójść na spacer. Po wyjściu z domu oczywiście jak zawsze wpadł na drzewo i uderzył się mocno w głowę (miał wielkiego pecha). Po wyjściu z lasu w których było ponad 10 000 000 drzew, z których uderzył w 50% poszedł kupić ser. Następnego dnia obudziły go koparki.
- Co tu się dzieje? - zapytał Tomasz.
- Wycinamy las, ponieważ musi tu powstać Stadion, bo nie ma gdzie grać - odpowiedział robotnik.
- Ale to piękny las! - krzyknął Tomasz.
- I musisz się wyprowadzić, bo musimy zniwelować twój dom - powiedział robotnik, jakby go nie słyszał.
Biedy Tomek spakował się i poszedł spać na łące obok lasu. (O tym, że uderzył w kilkaset drzew już nie piszę). Następnego dnia po obudzeniu, zauważył, że jego ręce świecą się na zielono. Poszedł do biblioteki i przeczytał, że dostał moc przenoszenia drzew. Bardzo się cieszył (wiadomo czemu). Nagle zauważył, że jakieś drzewo spada na dziewczynkę i szybko je odsunął. Dziewczynka przeżyła, a On postawił ścięte drzewa na swoje miejsce i dalej żył w lesie. I już (prawie) nigdy nie wpadł na drzewo, chyba że się zagapił i nie przeniósł drzewa.

czwartek, 10 marca 2016

Pierwsza fala frazeologizmów.

Puścić wodze wyobraźni - Zacząć fantazjować.
Myśleć/marzyć o niebieskich migdałach - Myśleć o rzeczach nieziemskich.
Chodzić z głową w chmurach - być rozkojarzonym.
Bujać w obłokach - Zamyślić się.
Patrzeć na świat przez różowe okulary - Być optymistą, zapomnieć o problemach.

wtorek, 24 listopada 2015

Magiczna Kopalnia 2

Kiedy chłopcy skończyli już naukę w Szkole Mały Czarodziej postanowili jeszcze raz pójść do Kopalni. Byli już dorośli i pomyśleli, że nie będą się bać tak jak siedem lat temu.
Stali już przed wejściem, i weszli do środka.
- Jednak się trochę  boje - powiedział Mikołaj - Oby czary zadziałały.
- Już chyba was widział... - powiedział cicho dziwny głos z kopalni, ale nie chciał ujawnić, czy jest kobietą czy mężczyzną - Bierzcie co chcecie, bogaci będziecie.
- To ten sam głos! - szepnął Olaf.
Chłopcy zaczęli się bać. Nagle poczuli, że jest im zimno. Poszli w głąb jaskini i zauważyli, że na ziemi leżą jakieś zwłoki.
- Ja stąd idę! - krzyknął Zenek i uciekł z kopalni.
Zostało ich piątka. Po pewnym czasie okazało się, że został Marcin i Olaf.
- Ja nie ucieknę, chcę się dowiedzieć, co to za głos. - powiedział Marcin, a Olaf szedł cicho za nim.
- Nie bójcie się... - próbował zachęcić chłopaków głos, aby szli dalej.
Nagle zrobiło się cicho. Głos przestał mówić. Chłopcy zaczęli się jeszcze bardziej bać.
- Marcin, jednak się boje. - powiedział Mikołaj.
- Żałuje, że tu weszliśmy, ale musimy się dowiedzieć więcej o jaskini. - powiedział Marcin.
- Lumos! - Marcin użył czaru.
Zrobiło się jasno. Różdżka oświetliła tunel. Nie było nic słychać, jakby chłopcy ogłuchli. Chłopcy postanowili iść dalej. Na przeciwko zobaczyli inne światło, nie wiedzieli czyje one jest. Usłyszeli znajomy głos. To był ich nauczyciel, który wracał uśmiechając się z walki z głosem. Chłopcy nie wierzyli, że głosu już nie ma. W jaskini powstało Stowarzyszenie Małych Magików pod patronem Marcina, Mikołaja i nauczyciela.              

                                                                                        Koniec

poniedziałek, 26 października 2015

Pierwsza porada !!

Strony internetowe które pomogą wam w matematyce:
- pierwsze to matzoo klasy 1-6
- drugie to różne testy z matematyki



                                                                                            Adminka bloga

sobota, 24 października 2015

Wasze Pomysły

Uwaga!!
Piszcie co byście chcieli nowego na blogu tutaj. Możecie także pisać tu różne błędy, które zauważycie na blogu. Na pewno zostaną one naprawione ;)
Proszę też o pisanie o czym mamy jeszcze pisać, lub jak czegoś nie wiecie, to będzie o tym post. :)

piątek, 2 października 2015

Pierwsze Łamańce Językowe!!

Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie, W szczękach chrząszcza trzeszczy miąższ, Czcza szczypawka czka w Szczecinie, Chrząszcza szczudłem przechrzcił wąż, Strząsa skrzydła z dżdżu, A trzmiel w puszczy, tuż przy Pszczynie, Straszny wszczyna szum...


Ćma Ćme Ćmi


Bzyczy bzyg znad Bzury zbzikowane bzdury, bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy i nad Bzurą w bzach bajdurzy, bzyczy bzdury, bzdurnie bzyka, bo zbzikował i ma bzika!

Na wyścigach wyścigowych wyścigówek wyścigowych wyścigówka wyścigowa wyścignęła wyścigówkę wyścigową numer sześć.


Napiszcie w komentarzach jak wam poszło :)

niedziela, 20 września 2015

Magiczna Kopalnia


Pewnego razu ośmioletni Mikołaj zastanawiał się, czy magia istnieje naprawdę. Postanowił to sprawdzić. Zebrał grupkę pięciu kolegów: Marcina, Olafa, Zenka, Tomka i Kamila, razem z nim sześciu i wyruszyli w podróż. Mama Mikołaja nic o tym nie wiedziała, więc gdy się zorientowała, że syna nie ma w domu zaczęła panikować.
Zaczęła dzwonić do wszystkich mam jego kolegów, one miały to samo. Mamy się zebrały i poszły zgłosić na policję całą sprawę. W tym czasie Mikołaj z kolegami mieli wsiąść do pociągu i wyruszyć do Londynu, ponieważ chcieli sprawdzić, czy istnieje takie coś jak Hogwart, ale Ochroniarz im przeszkodził.
-Co wy tu robicie bez opieki dorosłego?-zapytał ochroniarz.
-My, chcemy jechać do Londynu.- Odpowiedzieli chórem.
-Po co? - spytał ze zdziwieniem.
- Chcemy sprawdzić, czy Hogwart istnieje - odpowiedział pewnie Mikołaj.
- A czy nie powinniście iść tak czasem na peron dziewięć i trzy czwarte? - Zapytał żartobliwie
- A jak pan doradzi? - spytał Tomek.
- Doradzę wam tak, abyście zmykali do domu!- odpowiedział i odszedł
- On sobie chyba żartuje! - Krzyknął Marcin.
- Idziemy na peron dziewięć i trzy czwarte- postanowił Mikołaj.
- Ale on jest w Londynie!- powiedział Zenek.
- No to jedziemy do Londynu!- Krzyknęli Marcin i Olaf.
- No to do Londynu!- Krzyknęli chórem i wsiedli do pociągu.
Gdy byli w połowie drogi zauważyli, że kontroler sprawdza bilety.
-Co robimy? - spytał Kamil.
-Kryjemy się pod siedzenia.- Powiedział cicho Mikołaj.
Kontroler ich na szczęście ominął i mogli jechać dalej.
Gdy już dojechali do Londynu, wysiedli z pociągu i zaczęli szukać peronu dziewiątego.
Po pewnym czasie znaleźli go i pierwszy wbiegł w niego Mikołaj, i pojawił się na przystanku do Hogwartu. Kiedy wszyscy już tam byli chcieli wsiąść do pociągu, ale ochroniarz znów ich zatrzymał.
- Gdzie są wasi rodzice?- spytał Ochroniarz
- Daleko! - krzyknął Marcin i uciekli.
- Nie możemy jechać!- powiedział Marcin
-No to co zrobimy? - spytał Mikołaj 
- Może pochodźmy po mieście? - Podał propozycję Olaf.
- Dobra!- krzyknęli i pobiegli w miasto.
W tym czasie policja szukała ich po całym mieście i nie mogła ich znaleźć.
- Gdzie oni są- spytał Policjant- szukamy ich już godzinę!
- To może zaczniemy ich ponownie szukać jutro?- zapytała policjantka
- No dobrze- Zgodził się policjant.
Gdy dzieci chodziły po mieście zauważyły dziwną dziurę w ziemi.
-Mikołaj jak myślisz co to jest?- zapytał Zenek
-Nie wiem, może tam wejdźmy?- spytał się Mikołaj
- Okej! - Odpowiedzieli chórem.


                                                 CDN, 2015-09-25

piątek, 11 września 2015

Magiczny telefon

Niedawno kupiłem sobie telefon. Po pewnym czasie telefon zniknął. Chciałem, aby mi ktoś pomógł, więc poszedłem do sklepu, w którym kupiłem telefon, aby dostać telefon zastępczy, ale sklepu nie było! Bardzo mnie to zdziwiło. Pomyślałem, że sklep zbankrutował. Rozpocząłem poszukiwania telefonu. Najbardziej podejrzewałem Wiktorię, moją koleżankę. Poszedłem do jej domu i zaczęła się kłótnia. Wiktoria sądziła, że nic nie ukradła, ale nie wierzyłem jej. Nagle Wiktoria mnie popchnęła, a ja jej oddałem i zaczęliśmy się popychać. W końcu upadłem na schody i skończyliśmy. Bolało mnie wszystko. Wiktoria zadzwoniła po pogotowie. Parę dni później Wiktoria odwiedziła mnie w szpitalu, a telefon migając na wszystkie kolory lewitował nad jej głową. Wtedy zrozumiałem, że jest to magiczny telefon. Przeprosiłem ją za całe oskarżenie, a w domu uczyłem telefonu zachowania.
                     
                                                                                                               Koniec.

I  jak, podobało się wam pierwsze opowiadanie? Napiszcie w komentarzach. :)